„Na początku były obawy i wątpliwości, potem – radość z korzyści. Energetyka wiatrowa pomogła odmienić naszą gminę” – pisze Dawid Litwin, burmistrz gminy Potęgowo.
W położonej na Pomorzu gminie Potęgowo pomysł zbudowania wiatraków pojawił się już prawie ćwierć wieku temu. Wówczas krążyły opinie, że gdzie są turbiny wiatrowe, tam kury nie będą znosić jajek, a krowy nie będą dawać mleka. Oczywiście dziś możemy to wszystko włożyć między bajki. Od czasu realizacji pierwszej inwestycji w 2008 r. w Potęgowie powstało łącznie 56 turbin, a kolejne 23 są w trakcie budowy. Kury wciąż znoszą jajka, krowy wciąż dają mleko. Nic złego się nie wydarzyło, a korzyści są ogromne.
Naszą gminę zamieszkuje 6,5 tys. osób, wpływy do budżetu z energetyki wiatrowej wynoszą zaś 4,6 mln zł rocznie. To są pieniądze, które traktujemy jako wkład własny do projektów krajowych i unijnych. Te kilka milionów zamieniamy w inwestycje warte 20 mln zł i więcej.
Gdyby nie ten wkład własny, nasza gmina już od kilku lat stałaby w miejscu. Nie moglibyśmy zrobić kroku do przodu, bo byłoby nas stać tylko na pokrywanie bieżących kosztów funkcjonowania gminy. Dochody z odnawialnych źródeł energii pozwalają nam więc na to, abyśmy cały czas realizowali inwestycje, na które mieszkańcy czekają od lat.
Z korzyścią dla wszystkich
Ale wiatraki przynoszą znacznie korzyści dla całej lokalnej społeczności.
Pierwsza z nich to dochody dla właścicieli ziemi, na których stoją wiatraki. Właściciel ten osiąga dochód większy, niż osiągnąłby z produkcji płodów rolnych na tym areale.
Kolejna korzyść to rozwój lokalnych przedsiębiorstw związanych m.in. z miejscami noclegowymi, gastronomią i innymi usługami. Mieszkańcy znajdują też zatrudnienie w firmach pracujących przy wiatrakach, na przykład przy równaniu i utwardzaniu ziemi.
Do tego przedsiębiorstwa z branży wiatrowej regularnie angażują się w życie lokalnej społeczności. Z jednej strony wspierają organizowanie wydarzeń kulturalnych i sportowych, z drugiej – angażują się w konkretne, twarde inwestycje. Przykładem może być zbudowanie kilku kilometrów dróg bez wkładu środków z budżetu gminy. Inwestycja taka kosztowałaby Potęgowo kilka milionów złotych.
Pomyślne wiatry
„Korzyści” i „zyski” to słowa stanowiące wspólny mianownik dla wielu gmin, które lata temu zdecydowały się postawić na rozwój energetyki wiatrowej. Bez wątpienia tym, co w kontekście infrastruktury wiatrowej w największym stopniu przyczynia się do rozwoju gmin, są wspomniane wcześniej wpływy do budżetu z tytułu różnych opłat i podatków. I pokazuje to przykład nie tylko Potęgowa.
Na przykład w Wądrożu Wielkim (4 tys. mieszkańców) roczne wpływy z siedmiu turbin wiatrowych przekraczają milion złotych. Średnio to ok. 140 tys. zł na turbinę. Przy dochodach własnych rzędu ponad 20 mln zł są to znaczące pieniądze. Przychody te wyraźnie przyczyniły się do rozwoju gospodarczego gminy. Dzięki wykorzystaniu potencjału wiatru można było zrealizować zadania, które wyznaczono w strategii rozwoju.
Z kolei w wielkopolskim Margoninie (6 tys. mieszkańców) znajduje się jedna z największych farm wiatrowych w Polsce. Składa się na nią 60 turbin o mocy 120 MW. Podatki z tym związane początkowo zapewniały aż 25% budżetu gminy. Dzięki korzyściom finansowym płynącym (wiejącym?) z infrastruktury wiatrowej Margonin najpierw spłacił zadłużenie, a później stał się jedną z najbogatszych gmin w regionie. Z pieniędzy z farmy wiatrowej zmodernizowano drogi, bibliotekę i budynek straży pożarnej, a nawet zbudowano boiska sportowe.
W ogólnym rozrachunku, patrząc z perspektywy całej Polski, energia z wiatru jest też energią znacznie tańszą. Ta wytworzona w sposób tradycyjny, z węgla, jest droższa co najmniej trzykrotnie. Obecnie instalacja jednego gigawata energii z wiatraków obniżyłaby rachunki mieszkańcom o 20 złotych.
Czekając na przepisy
Lądowa energetyka wiatrowa jest więc nam potrzebna z wielu powodów. Problem w tym, że jej rozwój wciąż jest zablokowany.
Powstrzymują go przepisy dotyczące odległości, które zabraniają budowy turbin wiatrowych w odległości mniejszej niż 700 metrów od najbliższych budynków mieszkalnych. Przepis ten, znany jako zasada 700 metrów, zablokował 84% planowanych projektów wiatrowych. Reforma tego prawa, która zmniejszy minimalną odległość do 500 metrów, to jedna z obietnic obecnego rządu, na której realizację wciąż czekamy.
Zmiana ta przyniesie znaczące korzyści nie tylko dla sektora energetycznego, ale także dla gospodarki całego kraju. Szacuje się, że nowe przepisy 2,5-krotnie zwiększą potencjał lądowej energetyki wiatrowej – z ponad 12 GW do ponad 31 GW. To zaś przełoży się na wzrost PKB o 70-133 mld zł do 2030 r., dodatkowe dochody samorządów na poziomie 490-935 mln zł, zamówienia na produkty i usługi o wartości 80 mld zł oraz stworzenie około 100 tys. nowych miejsc pracy.
Na nowelizację przepisów czekają gminy, które już przekonały się, jak wiele korzyści przyniosła energetyka wiatrowa. W tym nasze Potęgowo, które stanowi świetny przykład pokazujący, jak turbiny wiatrowe wpływają na rozwój wszelkiego rodzaju infrastruktury i jak pomogły wprowadzić ją w XXI w.
Ujarzmienie energii wiatru to coś, co po prostu leży w naszym interesie.
Artykuł Burmistrz: „Krowy wciąż dają mleko, a gmina rozwija się jak nigdy. Dzięki energii z wiatru” pochodzi z serwisu Ziemia na rozdrożu.
Źródło: https://ziemianarozdrozu.pl/burmistrz-krowy-wciaz-daja-mleko-a-gmina-rozwija-sie-jak-nigdy-dzieki-energii-z-wiatru/ | Szymon Bujalski