Blisko 500 tys. zł będzie kosztowało zabezpieczenie wyrwy brzegowej na Bugu. Nie ma pewności, czy ma to związek ze szkodliwą dla nadbużańskiej przyrody budową zapory na granicy z Białorusią. Naukowcy przewidują, że kolejne uszkodzenia są kwestią czasu.
Co się wydarzyło?
Wody Polskie ogłosiły 12 lutego przetarg na doraźne zabezpieczenie wyrwy brzegowej nad Bugiem w celu ochrony monastyru w Jabłecznej. Wartość zamówienia to 495 285,31 zł. O przetargu napisał na Facebooku Andrzej Czech, dr biologii środowiskowej, i połączył to z budową zapory elektronicznej na granicy z Białorusią, na Bugu, która wiązała się z wycięciem drzew i krzewów w odległości 15 metrów od rzeki.
W Bugu ciągle leży drut żyletkowy
Zakres prac obejmie m.in. ręczne wykoszenie porostów ze skarp z wygrabieniem oraz demontaż drutu ostrzowego. Drut ten miało wyciągnąć wojsko, ale najwyraźniej zrobiło to nie w pełni skutecznie, skoro ciągle zalega w okolicach starorzeczy.
Ile tego drutu pozostało w rzece, nikt nie wie. Zapytaliśmy o Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska w Lublinie. RDOŚ podaje, że w styczniu oraz w lutym 2o25 r. na większości odcinków Bugu usunięto concertinę. Osoby, które bywają nad Bugiem, widują jednak resztki drutu. Zarówno w rzece, jak i wprasowane ciężkim sprzętem w grunt.
„Trudno jest nam obecnie stwierdzić, jakie ilości concertiny pozostały w wodzie, ponieważ to nie RZGW w Lublinie ją instalowało. Jednak, jeżeli okaże się w trakcie robót, że wojsko usunęło całą concertinę, wynagrodzenie wykonawcy zostanie pomniejszone o ten zakres robót” – mówi Tomasz Makowski, kierownik Zespołu Komunikacji i Edukacji Wodnej Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Lublinie. „Zapewne dla środowiska fauny wodnej rozciągnięta concertina przyniosła negatywne skutki, co niejednokrotnie podkreślały media. Lecz nie nam oceniać szkody, kiedy prowadzone są działania wyższej konieczności związane z ochroną granicy Państwa Polskiego” – komentuje.
Wyrwa nie ma związku z dewastacją brzegu?
Dalsze prace przy wyrwie obejmą roboty ziemne z transportem urobku, zasypywanie wykopów spycharkami, przemieszczenie ziemi w miejsce starorzecza, zagęszczanie ubijakami mechanicznymi i układanie, rozbieranie i utrzymanie czasowego ciągu technologicznego z płyt żelbetowych. Następnie zaplanowano roboty konstrukcyjne, m.in. plantowanie skarpy pod geowłókninę i umocnienie jej włókniną syntetyczną z dociążeniem workami z piaskiem.
RDOŚ i Wody Polskie twierdzą, że wyrwa w brzegu Bugu nie ma związku z budową zapory. RDOŚ podaje, że prace były planowane przed przystąpieniem do realizacji inwestycji.
„Nie mam pewności, czy przetarg na zabezpieczenie wyrwy brzegowej na Bugu ma bezpośredni związek z obecną budową zapory granicznej i wycinką drzew.
Ale budowa zapory niewątpliwie sprawi, że takich zniszczeń będzie więcej”
– komentuje Andrzej Czech.
Woda będzie podmywać też słupy, na których mocowane są kamery. To będzie wiązało się z kolejnymi kosztami. Obecna wyrwa powstała pomiędzy słupami, ale wystarczy, że podniesie się poziom wody, a powstaną kolejne. Również tam, gdzie słupów nie ma.
Jaki jest kontekst?
O masowej wycince drzew i pracach ziemnych na 170-kilometrowym odcinku granicy z Białorusią wzdłuż Bugu pisaliśmy w OKO.press w grudniu. Prace, których wartość sięga 280 mln zł, podjęto na podstawie specustawy z października 2021 roku o budowie zabezpieczenia granicy państwowej.
Jasno wypowiedziała się na ten temat Państwowa Rada Ochrony Przyrody w opinii w sprawie prac „zabezpieczających granicę państwową” wzdłuż zachodniego brzegu Bugu. „Naturalna migracja lateralna koryta rzeki, przyspieszona przez wycięcie nadbrzeżnych drzew i krzewów dotychczas stabilizujących brzegi, będzie stanowić kolejny czynnik obniżonej trwałości przedsięwzięcia” – napisała PROP.
W opinii naukowców lokalizacja przedsięwzięcia i sposób jego wykonania rodzą ryzyko dalszej dewastacji terenu. „To oznaczałoby scenariusz powtarzających się regularnie interwencji w ekosystem doliny rzecznej, wymuszanych przez potrzeby zabezpieczenia istniejącej i nowej infrastruktury, u podłoża których leży lokalizacja inwestycji na terenie wybitnie niesprzyjającym trwałemu zabezpieczeniu takich obiektów” – napisała Rada.
Teraz, gdy brzeg został pozbawiony drzew i krzewów, czekają nas kolejne wydatki na naprawy takich wyrw.
„Wycięcie drzew na brzegu doprowadzi do erozji.
Powstaną kolejne wyrwy, gdyż korzenie drzew i krzewów stabilizowały brzegi.
Jeśli brzeg Bugu będzie utrzymywany bez drzew i krzewów, to te wyrwy będą wszędzie i trzeba będzie ogłaszać kolejne przetargi na naprawę. Będą kolejne wydatki i kolejne prace w brzegu Bugu. Grawitacji i fizyki nie przeskoczy nawet generał Straży Granicznej, decydujący o inwestycji” – podkreśla Andrzej Czech.
Źródło: