Profesor Piotr Skubała z Wydziału Nauk Przyrodniczych Uniwersytetu Śląskiego, biolog, ekolog, działacz na rzecz ochrony przyrody i aktywista klimatyczny. W rozmowie wideo w ramach cyklu Ślązaq pytamy go o Donalda Trumpa, pożary w Kalifornii, podgryzanie Parku Śląskiego i przewagę czwartej przyrody nad rabatami i tujami. Profesor przyznaje się też, że czasami bywa borsukiem.
Profesor Piotr Skubała jest przykładem naukowca, który nie zamyka się w swoim gabinecie na Uniwersytecie Śląskim, tylko aktywnie działa na rzecz środowiska naturalnego też poza uczelnią.
– To jest obowiązek naukowców, aby mówić o tym, co się dzieje niepokojącego i dawać dobre rozwiązania. Nie zamykać się w gabinecie, tylko rozmawiać ze społeczeństwem, z politykami, przekonywać do swoich racji – mówi naukowiec na początku rozmowy w ramach cyklu ŚLĄZAGA – Ślązaq.
W rozmowie z prof. Skubałą nie można go nie zapytać o jego pogląd na sytuację, w której jeden z najważniejszych ludzi na świecie, nowo wybrany na stanowisko prezydenta USA Donald Trump jest tak jawnym denialsem klimatycznym, negującym widmo rychłej katastrofy klimatycznej, w Stanach Zjednoczonych tak boleśnie ostatnio dotkniętymi skutkami pożarów czy huraganów.
– Może to wyjdzie nam na dobre w takim sensie, że my, osoby świadome, zatroskane stanem klimatu planety, jeszcze bardziej się zmobilizujemy, aby się temu przeciwstawić, aby podjąć zdecydowane działania – nie traci nadziei prof. Skubała. – Działania są oczywiście podejmowane, ale są zbyt wolne, zbyt długo to wszystko trwa i dlatego stan planety się pogarsza. W przypadku pożarów w Kalifornii nie da się zaprzeczyć, że to jest efekt zmian klimatu, to jest oczywiste. Poza tym prosta logika, myślę nawet na poziomie szkoły podstawowej czy średniej – emitujemy ogromną ilość gazów cieplarnianych, temperatura rośnie, w związku z tym jest coraz bardziej sucho. W Kalifornii była długotrwała susza, poza tym zmiany klimatu owocują tym, że zjawiska pogodowe takie jak wiatry, huragany, nawałnice stają się coraz silniejsze. To miało miejsce w Kalifornii. Naukowcy, meteorolodzy wiedzieli, że to wcześniej czy później przybierze aż tak groźne rozmiary – tłumaczy naukowiec
Rozmawialiśmy również na temat tzw. czwartej przyrody. Na łamach ŚLĄZAGA architekt Jakub Maciejewski pisze o systematycznym podgryzaniu Parku Śląskiego przez deweloperów. Na terenach dawnego OPT technicznego, które dzisiaj są opuszczone i zarośnięte, deweloper chce budować spore osiedle. Maciejewski proponuje w tym miejscu rzecz, można powiedzieć, rewolucyjną – by zostawić ten teren w spokoju i stworzyć tam rezerwat czwartej przyrody.
– Obecność i wzrost czwartej przyrody – dzikiej, spontanicznej, która sama się rozwija i która nic nie kosztuje – w naszych miastach jest kluczowy z punktu widzenia zmian klimatu, naszego bezpieczeństwa – popiera ten pomysł prof. Skubała. – Taka przyroda ma też walory, jeżeli chodzi o adaptację miasta do zmian klimatu, bo daje niższe temperatury, chłód, większą wilgotność, pochłania znacznie więcej wilgotności i gwarantuje nam obecność znacznie większej liczby gatunków.
Żródło: