Banner strony. Na przeźroczystym tle, czarny napis "Projekt SPINKa SPołeczne INfopunkty Klimatyczne" i logo drzewa, otoczonego splotem w stylu celtyckim.

Ekran z nowymi wiadomościami. Ikona strony Aktualności.
Domek. Ikona strony startowej.
Zielony liść. Ikona kategorii "Chcesz zrozumieć!"
Megafon. Ikona kategorii "Chcesz wiedzieć!"
Krąg społeczności. Ikona kategorii "Chcesz działać!"
Tęczowe koło. Ikona kategorii "Inne".
Sylwetka ludzka na tarczy rycerskiej, z niebieskim znaczkiem "check". Ikona strony z polityką prywatności.
Na niebieskim kole biała litera i. Ikona strony z informacjami o nas

Europejska misja na Marsa z coraz większym udziałem Polaków

Pierwszy europejski łazik najprawdopodobniej poleci na Marsa w 2028 roku w ramach misji ExoMars. Pierwotnie misja miała być realizowana przez ESA oraz Roskosmos, ale w wyniku zbrojnej napaści Rosji na Ukrainę, rosyjska agencja została wykluczona z misji. Część jej zadań przejęła polska firma. Poza rampą, po której na powierzchnie Marsa ma zjechać łazik Rosalind Franklin, firma Astronika przygotuje także wysięgnik anteny komunikacyjnej, który będzie wspierał łączność misji z Ziemią.

Misja ExoMars (Exobiology on Mars) miała być wspólnym przedsięwzięciem Europejskiej Agencji kosmicznej (ESA) oraz rosyjskiego Roskosmosu. Jednak po agresji Rosji na Ukrainę i sankcji z tym związanych, Roskosmos został wykluczony z misji. Oprócz zapewnienia rakiety nośnej, Rosjanie mieli dostarczyć też lądownik o nazwie Kazaczok oraz platformę, po której na powierzchnię Czerwonej Planety miał zjechać łazik nazwany Rosalind Franklin.

W zastępstwie za Roskosmos wykonawcą lądownika została firma Airbus, a za rampę do zjazdu na powierzchnię Marsa odpowiada obecnie polska firma Astronika. Co więcej, polscy inżynierowie przygotują też wysięgnik anteny komunikacyjnej. Niedawno podpisali kontrakt w tej sprawie.

ExoMars

ExoMars jest przygotowywana już od 15 lat. Jednak zarządzający misją borykają się z ciągłymi problemami. Plany torpedowały nieustanne opóźnienia. Część z nich wymusiły problemy techniczne, potem przyszła pandemia i wojna.

Celem misji jest poszukiwanie śladów życia na Marsie oraz lepsze przygotowanie do przyszłych misji załogowych na tej planecie. Osadzenie lądownika Schiaparelli na Czerwonej Planecie miało być pierwszą częścią misji. Jednak lądownik w 2016 roku roztrzaskał się o powierzchnię planety. Wraz z lądownikiem poleciał orbiter Trace Gas Orbiter (TGO), który od tamtej pory krąży wokół Marsa i bada skład chemiczny atmosfery Czerwonej Planety.

Druga część misji, obejmująca lądowanie łazika Rosalind Franklin, początkowo miała wystartować w 2018 roku, jednak z powodów piętrzących się problemów najpierw start przeniesiono na 2020 rok, a następnie na 2022 r. Obecnie start planowany jest na 2028 rok.

Sześciokołowy łazik, nazwany na cześć brytyjskiej chemiczki Rosalind Franklin, zbudowany został w zakładach Airbusa w Wielkiej Brytanii. Wyposażony został w szereg instrumentów, dzięki którym będzie mógł chociażby wwiercić się na dwa metry w marsjańską glebę. Próbki z tej głębokości będą na miejscu analizowana za pomocą najnowocześniejszych narzędzi. Na pokładzie łazika ma znaleźć się również nowoczesny mikroskop. Zebrane dane będą przekazywane na Ziemię za pomocą znajdującego się na orbicie Marsa TGO.

Grupa ekspertów z ESA ustaliła, że najlepszym miejscem lądowania będzie równina Oxia Planum znajdująca się w pobliżu równika Czerwonej Planety. Uczeni uważają, że w odległych czasach marsjańskie środowisko było bogate w wodę. To daje nadzieję, że ślady prymitywnych form życia, które być może kiedyś żyły na tej planecie, będą znajdować się pod powierzchnią Marsa.

Udział Polaków

Ponad rok temu Astronika uzyskała kontrakt na wykonanie platformy zjazdowej dla łazika Rosalind Franklin. W komunikacie przesłanym przez firmę możemy przeczytać, że umożliwienie bezpiecznego zjazdu łazika z lądownika na powierzchnię Marsa jest bardzo odpowiedzialnym zadaniem, od którego zależy powodzenie całej misji. Niedawno Astronika podpisała także kontrakt na dostarczenie wysięgnika anteny komunikacyjnej.

„Nasi inżynierowi pracują właśnie nad dostarczeniem modelu lotnego rampy zjazdowej, ale też nad wysięgnikiem, który zapewni antenie komunikacyjnej misji odpowiednie działanie. Bez tego elementu naukowcy śledzący z Ziemi rozwój misji nie mieliby łączności ze swoim sprzętem” – czytamy w komunikacie.

„Mało jest na świecie firm, które są w stanie dostarczyć kosmiczne wysięgniki o tak trudnych do realizacji parametrach, jak te, które polecą na Marsa czy te, które właśnie są w drodze do księżyców Jowisza (w ramach misji JUICE). Zadanie wykonania tych ultralekkich i ultrawytrzymałych mechanizmów powierzane jest Polakom, bo inżynierowie z Astroniki są swoistym znakiem jakości i niezawodności tej technologii” – czytamy dalej.

Marta Tokarz z firmy Astronika przyznała, że firma jest rozpoznawana w branży kosmicznej i że na ich systemy wysięgnikowe są zamówienia i zapytania z całej Europy oraz z USA. Astronika realizując kontrakty współpracuje m. in. z Centrum Badań Kosmicznych PAN, Siecią Badawczą Łukasiewicz – Instytutem Lotnictwa, firmą Spaceive, Politechniką Warszawską, firmą Zakłady Mechaniczne Kazimieruk oraz wieloma innymi polskimi firmami.

W projekcie bierze także udział inna firma z naszego kraju – SENER Polska. Inżynierowie firmy przygotowali na potrzeby misji tzw. pępowinę łazika, której zadaniem będzie przytrzymywanie łazika Rosalind Franklin podczas startu, lotu i lądowania oraz zapewnienie mu zasilanie na powierzchni Marsa.

Źródło: Astronika, ESA, fot. NASA / USGS/ CC0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *