Wojny, migracje, susze, rosnące ceny energii i żywności – to nie zniknie niezależnie od wyniku wyborów. Pytanie brzmi: kto z nich jest gotów mierzyć się z tak złożonymi problemami? Kto wybierze dialog, odpowiedzialność i długofalowe rozwiązania, zamiast polaryzacji i symbolicznych gestów? Czekają nas kolejne strajki, kolejne społeczne napięcia, kolejne dramaty. W tym – protesty rolników. Żaden z kandydatów nie daje gwarancji spokojniejszych czasów.
W 2023 roku wszyscy się zmobilizowaliśmy. Zaufaliśmy ludziom, którzy deklarowali przywiązanie do demokracji, wartości europejskich, praw człowieka i ochrony przyrody. Gdy nowy rząd objął władzę, powiedzieliśmy: „Sprawdzam!”. I niestety – rozczarowanie przyszło szybciej, niż mogliśmy przypuszczać.
Obserwowanie kampanii, w której całkowicie pominięto kwestie środowiskowe oraz prawa człowieka, było ciosem na milionów wyborców i wyborczyń zmobilizowanych 15 października 2023 r. Te kwestie zdecydowano się przemilczeć – bo są „kontrowersyjne”, bo „dzielą ludzi”, bo „niewarte ryzyka”. Zabrakło odwagi. Zabrakło odpowiedzialności.
Tymczasem sytuacja jest jasna: jedna strona cynicznie unika tematów klimatycznych, druga – bezczelnie zaprzecza ich istnieniu. Kryzys klimatyczny w Polsce to fakt. Susza pogłębia się, a wraz z nią nadchodzą kolejne fale powodzi, rosnące ceny żywności i coraz wyższe rachunki za energię – bo konsekwentnie unikamy transformacji i uzależniamy się od importu. Rozwiązania, które pomogą w adaptowaniu się do negatywnych skutków nowej rzeczywistości, ale też przyczynić się do walki z najpilniejszymi problemami społecznymi, dosłownie “leżą na stole”. Kto odważy się po nie sięgnąć?
Wbrew oczekiwaniom, rząd nie dowiózł. Polska nie poparła Nature Restoration Law. Obniżono status ochronny gatunków zagrożonych. Zrezygnowano z obowiązkowych badań psychologicznych dla myśliwych. Zawieszono prawo do azylu – także dla uchodźców klimatycznych. A przecież była lista stu obietnic. Była nadzieja.
Tak, odblokowano energetykę wiatrową. Powstają nowe obszary chronione. Zaczęto rozmawiać z organizacjami pozarządowymi o systemowych zmianach. To bardzo ważne, ale oprócz rozmów, konieczne są działania i uczciwy dialog z całym społeczeństwem.
Tymczasem w warstwie narracyjnej obserwujemy flirt z proputinowską skrajną prawicą i trumpowską retoryką, w której wartości, o które walczyliśmy w 2023 roku, uznaje się za fanaberie. Na czele stoi człowiek oskarżany o związki z przestępczym półświatkiem. To już nie jest ta sama partia, która rozdawała 500+ i pokazywała twarz Beaty Szydło.
Bez względu na wynik wyborów – podziały społeczne nie znikną, jeśli kluczowi decydenci jasno nie postawią na ochronę praw człowieka, ochronę środowiska i klimatu, ochronę demokracji. Ale jedna z tych opcji daje choć cień szansy na rozmowę, spotkanie przy wspólnym stole, próbę odbudowy pozycji Polski na arenie międzynarodowej. Druga – to przepis na powolne zapadnięcie się naszego społeczeństwa. To, kto będzie reprezentował nasz kraj zdecyduje o tym, czy Polska wybierze drogę otwartości, współodpowiedzialności i szacunku dla różnorodności czy drogę konfrontacji, wykluczenia i lęku.
Głosując 1 czerwca głosujemy nie tylko w swoim imieniu. Symbolicznie, 1 czerwca – w Dzień Dziecka, głosujemy także w imieniu naszych dzieci. Głosujemy w imieniu ich prawa do życia, również tego w czystym środowisku. Głosujemy za ich prawem do dorastania w kraju, który nie dzieli i zastrasza, ale dąży do wspólnoty. Nie wybieramy idealnych kandydatów, ale wybieramy między państwem, które przestrzega zasad, a tym które jest zdolne do przekraczania uznanych granic. Nie wiemy jaka będzie Polska za 5, 10 i 20 lat, ale wiemy jaką chcielibyśmy dla nich – bardziej niż dla siebie.
W czasach postpolitycznych coraz trudniej o poważną dyskusję o tym, dokąd jako społeczeństwo powinniśmy zmierzać. Zamiast tego mamy sekciarskie narracje „my kontra oni”.
Ekolodzy kontra rolnicy.
Aktywiści kontra kierowcy.
Geje kontra katolicy.
Feministki kontra patrioci.
Tylko że to iluzje.
Uwierzcie albo nie – te podziały są zmyślone.
W rzeczywistości jesteśmy tacy sami.
Nie da się posprzątać raz i żyć w porządku wiecznie. Podobnie o demokrację należy dbać regularnie.
Jakub Wygnański napisał:
“Demokracja ani nie jest samoistnie oczywista, ani nie jest bezalternatywna. Ma wielu konkurentów i długą listę porażek na koncie. Demokracja w szczególności zawodzi tam, gdzie brakuje demokratów.”
Artkuł pochodzi ze strony Rodzice dla Klimatu.
Dodaj komentarz