Od jakiegoś czasu obserwujemy inwestycję na styku Trasy Łagiewnickiej i Zakopianki. Zauważyliśmy ciężki sprzęt budowlany jeżdżący poza terenem inwestycji, mogący uszkodzić sąsiadujące drzewa. Mamy też dokumentację fotograficzną gromadzenia odpadów budowlanych i gruzu na okoliczną zieleń.
Dlaczego to ważne? Takie traktowanie drzew – gromadzenie pod koronami odpadów, uszkadzanie kory, łamanie gałęzi, jeżdżenie ciężkim sprzętem i parkowanie na korzeniach – może nie dawać natychmiastowych efektów, ale prowadzi do powolnego obumierania drzew. W ciągu kilku lat mogą po prostu uschnąć. To skumulowany stres, którego skutki zobaczymy dopiero za 2-3 lata.
29 maja zgłosiliśmy nieprawidłowości do WIOŚu i przez krakowskie centrum kontaktu. Od WIOŚu dostaliśmy 24 czerwca informację zwrotną, że 17 czerwca przeprowadzono inspekcję i stwierdzono, że odpady są rzeczywiście zgromadzone nieprawidłowo oraz poza terenem inwestycji na działkach miejskich. Efekt? WIOŚ zwraca się do gminy Kraków o usunięcie odpadów, bo „za odpady na danym terenie odpowiada właściciel terenu”
I tu mamy doskonały przykład absurdu systemu:
Deweloper wyrzuca odpady na miejską działkę → mieszkańcy zgłaszają do WIOŚu → WIOŚ pisze do gminy, żeby posprzątała → miasto będzie sprzątać po deweloperze na swój koszt.
Gdzie tu jakakolwiek odpowiedzialność dewelopera? Gdzie kary? Gdzie nakazanie SPRAWCY usunięcia szkód?
To właśnie tak wygląda kontrola deweloperów w Krakowie. System, w którym sprawca pozostaje bezkarny, koszty ponosi społeczeństwo, a my, mieszkańcy, musimy być oczami i uszami dla urzędów bez gwarancji, że nasze działanie przyniesie jakieś efekty.
Czego byśmy oczekiwali? Przede wszystkim ukarania sprawcy. To inwestor/ wykonawca powinien posprzątać ten bałagan i zapłacić karę.
Artykuł Jak działa system kontroli deweloperów w Krakowie? pochodzi z serwisu Akcja Ratunkowa dla Krakowa.
Dodaj komentarz