Banner strony. Na przeźroczystym tle, czarny napis "Projekt SPINKa SPołeczne INfopunkty Klimatyczne" i logo drzewa, otoczonego splotem w stylu celtyckim.

Ekran z nowymi wiadomościami. Ikona strony Aktualności.
Domek. Ikona strony startowej.
Zielony liść. Ikona kategorii "Chcesz zrozumieć!"
Megafon. Ikona kategorii "Chcesz wiedzieć!"
Krąg społeczności. Ikona kategorii "Chcesz działać!"
Tęczowe koło. Ikona kategorii "Inne".
Sylwetka ludzka na tarczy rycerskiej, z niebieskim znaczkiem "check". Ikona strony z polityką prywatności.
Na niebieskim kole biała litera i. Ikona strony z informacjami o nas

Ten post uwolniono z Facebooka, ze strony Strefy Działań Miejskich.

👇


Szkoda, że Rzeszów – dumnie określany mianem stolicy innowacji – nie stara się jednocześnie o tytuł miasta zrównoważonego rozwoju albo metropolii przyjaznej naturze. Być może wtedy władze miasta przywiązywałyby większą wagę do ochrony coraz rzadszych w naszym otoczeniu terenów o unikalnych walorach przyrodniczych – zanim zostaną bezpowrotnie zniszczone w imię „nowoczesnego” rozwoju.

Tylko czy to naprawdę rozwój nowoczesny? Współczesne miasta na całym świecie coraz częściej odchodzą od promowania indywidualnego transportu samochodowego. W jego miejsce stawia się na komunikację publiczną, mikromobilność i tworzenie przestrzeni przyjaznych dla mieszkańców. Degradowane niegdyś obszary – zabudowane wielopasmowymi arteriami – przekształca się dziś w parki, deptaki czy przywracane do życia kanały rzeczne. Po to, by miasto nie tylko dało się znosić, ale by zachęcało do aktywności na zewnątrz i po prostu dawało radość z życia.
Hałas, zanieczyszczenie powietrza i sznury samochodów wcale nie muszą być symbolem nowoczesności – przeciwnie, to raczej przepis na stopniową degradację jakości życia.

W Rzeszowie tymczasem wciąż forsuje się model oparty na samochodzie prywatnym – mimo że mamy realny potencjał, by zbudować sprawny, punktualny i wygodny system transportu publicznego. Planuje się lub już wydaje setki milionów złotych na projekty, które z ideą zrównoważonej mobilności mają niewiele wspólnego. Choć władze miasta chętnie posługują się tym pojęciem w komunikacji, rzeczywistość pokazuje coś zupełnie odwrotnego – decyzje są sprzeczne z duchem współczesnego urbanizmu.

Budowa nowych dróg, zwłaszcza w centrum, przynosi jedynie iluzoryczne i chwilowe korzyści. Przykłady z innych miast jasno pokazują, że taka polityka prowadzi do jeszcze większych problemów – zjawisko „samochodozy” wraca ze zdwojoną siłą. Nawet jeśli przez moment ruch stanie się płynniejszy, to wciąż pozostaje pytanie: gdzie te tysiące samochodów będą parkować?
Miasto jakby tego nie dostrzega. Nie zauważa zastawionych chodników, po których nie sposób przejść bezpiecznie – a przejazd wózkiem dziecięcym czy inwalidzkim staje się wręcz niemożliwy.

Problem pogłębia nieskuteczna polityka parkingowa. Kierowcy parkujący poza wyznaczonymi miejscami w strefie płatnego parkowania są praktycznie bezkarni. Efekt? Płacą tylko ci, którzy się stosują do zasad. Nie widać też (przynajmniej w oficjalnych komunikatach Urzędu Miasta) żadnych planów budowy parkingów typu Park&Ride na obrzeżach miasta ani strategii zachęcającej kierowców spoza Rzeszowa do pozostawienia auta i przesiadki na transport publiczny.

Od lat powtarza się również, że komunikacja publiczna jest mało konkurencyjna. Autobusy stoją w tych samych korkach co samochody, a niektóre linie – jak słynna „13” – sprawiają wrażenie, jakby były trasami turystycznymi zaprojektowanymi do objazdu jak największej liczby atrakcji.
To nie budowa kolejnych dróg samochodowych, lecz przebudowa siatki połączeń autobusowych i rozwój infrastruktury rowerowej – zwłaszcza w centrum – powinny być dziś absolutnym priorytetem dla władz miasta. Niestety, od wyborów do wyborów łatwiej pochwalić się „namacalnym sukcesem” – otwarciem drogi, wiaduktu czy nowego ronda – niż pracą nad strategią mobilności, która nie klika się tak dobrze w socjalmediach.

W efekcie mieszkańcy tracą cenne tereny rekreacyjne – wolne od hałasu i spalin – których nie zastąpią nawet najbardziej zielone „parki kieszonkowe”. Te ostatnie, choć potrzebne, pełnią zupełnie inną funkcję niż rozległe tereny zielone nad Wisłokiem.
Pozostaje też pytanie: czy realizowanie dziś koncepcji sprzed 30 lat – takich jak wiadukt między ulicami Wyspiańskiego i Hoffmanowej czy budowa południowej obwodnicy przez tereny Natura 2000 – można jeszcze nazwać rozwojem?

Warto się nad tym wszystkim poważnie zastanowić, póki jeszcze nie jest za późno.

Rzeszów – stolica innowacji, Konrad Fijołek Prezydent Rzeszowa, Grzegorz Wrona, Zastępca Prezydenta Rzeszowa, Strefa Działań Miejskich, Stowarzyszenie Centrum Rzeszowa, Stacja Rzeszów DZIKI, Rzeszowski Ruch Miejski, To Rzeszów, Rzeszów News Marcin Deręgowski Wiceprezydent Rzeszowa, Razem dla Rzeszowa
* zdjęcie ze strony https://shorturl.at/HiDLE

(Feed generated with FetchRSS)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *