Ilu Waszych bliskich, z rodzin, kręgów przyjaciół, wyemigrowało za pracą lub edukacją w latach 90. i 2000? Ilu z nich bez znajomości lokalnego języka z nadzieją, że “jakoś to będzie”? Ilu Polaków uciekło w trakcie wojen od Zachodu po Wschód? Ilu z nich odnalazło schronienie w Iranie, Kazachstanie lub innych krajach, z których dziś uciekają ludzie? Dziś jedna trzecia Polaków na stałe przebywa poza krajem.
Ludzie, którzy są gotowi opuścić swoje domy i narażać życie w desperackich próbach dotarcia do Europy, uciekają przed głodem, brakiem pitnej wody, zabójczymi upałami i przemocą, w poszukiwaniu bezpieczeństwa i godnych warunków życia.
Od lat naukowcy i eksperci ostrzegali, że zmiana klimatu prowadzi do destabilizacji państw Globalnego Południa, których sytuacja geopolityczna od dawna i tak jest już bardzo trudna, a odpowiada za to Globalna Północ (której jesteśmy częścią). Konsekwencjami tej destabilizacji są pogłębiające się nierówności społeczne, konflikty zbrojne i masowe migracje.
Zamiast 2 mln uchodźców będziemy mieli dziesiątki milionów zdesperowanych ludzi, którzy zostawią za sobą wyschnięte źródła, jałowe pola i ruszą do Europy. Będziemy strzelać?
Marcin Popkiewicz
Jako Rodzice dla Klimatu z przerażeniem obserwujemy, jak wiele osób w Polsce na podobne pytania odpowiedziałoby dziś twierdząco; jak politycy i media prześcigają się w języku pogardy wobec „nielegalnych imigrantów”; jak dehumanizują ludzi z krajów Globalnego Południa, otwierając przestrzeń nie tylko dla rasizmu, ale też dla przemocy wobec wszystkich „Innych”.
Poczucie sprawiedliwości powinno nakazywać nam wzięcie odpowiedzialności za ten stan rzeczy i podjęcie działań mających na celu rozwiązanie tych kryzysów z poszanowaniem Praw Człowieka, które powinny obejmować więcej niż tylko bliższych naszej kulturze białych ludzi.
A co tymczasem robimy? Zamykamy się, otaczamy murami, wykluczamy ludzi, piętnujemy za pochodzenie, nakręcając atmosferę strachu i pogardy. Czy rzeczywiście nie stać nas na człowieczeństwo, nie potrafimy wyciągać wniosków z lekcji historii, spojrzeć krytycznie na tę sytuację? Z drugiej strony milczenie oraz odwracanie oczu od ludzkich tragedii i niesprawiedliwości nie sprawią, że one przestaną istnieć, w ten sposób pozwalamy budzić się demonom przeszłości.
Jesteśmy ogromnie rozczarowani postawą polityków i polityczek, którzy nabrali wody w usta, kiedy to w sobotę przez dziesiątki miast w Polsce przeszły marsze nawołujące do przemocy na tle rasowym. To nie czas na chłodne polityczne kalkulacje i ciche przyzwolenia. To ostatni dzwonek, by zatrzymać tę falę nienawiści.
Apelujemy do klasy rządzącej, aby przypomnieli sobie, na jakich hasłach otrzymali mandat społeczny do sprawowania władzy oraz stanęli w obronie słabszych, tych, którzy sami bronić się nie mogą. Przerzucanie się statystykami “kto wpuścił więcej” nie jest poważną polityką migracyjną, a jedynie tworzeniem pożywki dla coraz bardziej zuchwale przedzierającego się do naszego społeczeństwa faszyzmu.
Sobotnie pochody, „patrole obywatelskie” niosące przemoc wobec niewinnych ludzi, czy „prawdziwi patrioci” na granicach to skutek bierności polityków i władz wobec łamania prawa oraz braku systemowego zwalczania dezinformacji.
fot. Lena Grycel | KDA
Artkuł pochodzi ze strony Rodzice dla Klimatu.
Dodaj komentarz