Większość Polek i Polaków zgadza się, że klimat się zmienia, że grozi nam susza i brak wody. Ale co z tego wynika? Niewiele. Brakuje wiedzy, poczucia wpływu, a często też prostych odpowiedzi na pytania: co mogę zrobić? Jeśli nie damy ludziom poczucia sprawczości i nie zadbamy o to, by klimat przestał być tylko „problemem ONZ” i „wymysłami Unii”, zostanie on tematem zewnętrznym, a nie osobistym.
Chociaż badania wskazują, że wśród Polaków jest 26% ekoentuzjastów, którzy realnie działają, to największą grupą – 36% są ekoobojętni. Aż 17% to osoby otwarcie podważające sens działań ekologicznych. Alarmujące? Tak. Ale jest to też znak, że bez wspólnej narracji, narzędzi i edukacji, nie przekonamy pozostałych.
Konsumenci dostrzegają greenwashing i coraz częściej są nim poirytowani. Społeczna odpowiedzialność biznesu brzmi świetnie w prezentacjach, ale według badanych firmy dbają o ekologię głównie wtedy, gdy oznacza to oszczędność albo dobrą reklamę. Zwłaszcza młodsze pokolenia zwracają uwagę na autentyczność.
Hasła typu „eating for longevity” czy „zero waste cooking” nie przebijają się do mainstreamu. Większość Polaków kupuje to, co zna i to, co jest tanie. Ekożywność znajduje się na końcu listy potrzeb. A frustracja hasłami o zielonym jedzeniu rośnie. Jeśli chcemy zmian, musimy mówić językiem bliskim, pokazywać proste zmiany i przestać moralizować. Chleb pieczony w domu brzmi lepiej niż „suwerenność żywieniowa”.
Aż 1/3 badanych nie chce w ogóle rozmawiać o Strefach Czystego Transportu. Bo SCT to ograniczenia. A my, jako społeczeństwo, nie lubimy, gdy ktoś mówi nam, jak mamy żyć. Miasta muszą pokazywać, że zmiana się opłaca, że to nie wyrzeczenie, tylko lepsza jakość życia ujawniająca się w lepszym zdrowiu i niższych rachunkach za transport po mieście.
Widzimy zagrożenia, ale nie łączymy z ekologią. Zanieczyszczenie wody, odpady niebezpieczne, smog – wszystko to ma wpływ na zdrowie. Zwłaszcza dzieci. Ale mało kto łączy choroby cywilizacyjne z brakiem zieleni, nadmiarem betonu czy złą jakością powietrza. A przecież to wszystko się łączy. Potrzebujemy nowego języka. Takiego, który powie: ekologia to profilaktyka. Dla Ciebie, dla Twoich dzieci, dla nas wszystkich.
Gasimy światło, wyłączamy ładowarki, ale zmiana dostaw prądu albo inwestycje w odnawialne źródła to dla większości czarna magia. Tymczasem to tam, w zmianach systemowych, są prawdziwe oszczędności. Transformacja energetyczna musi stać się praktyczna, konkretna i… ludzka. Inaczej zostanie tylko tematem kolejnej konferencji.
W badaniach siódmej edycji EkoBarometru, poświęconych corocznej analizie aktualnych postaw, wiedzy i nastrojów Polaków dotyczących ekologii Projekt realizowany jest przez agencję SW Research, a Rodzice dla klimatu (po raz drugi!) są partnerem strategicznym tychże badań.
Dokładne wyniki, wraz z komentarzami ekspertów są dostępne tu: https://ekobarometr.pl/ekobarometr-7
Artkuł pochodzi ze strony Rodzice dla Klimatu.
Dodaj komentarz