Jeszcze kilka lat temu rozmowy o globalnym ociepleniu toczyły się głównie w gronie naukowców, aktywistów klimatycznych i polityków uczestniczących w konferencjach międzynarodowych. Dziś coraz trudniej udawać, że problem nie istnieje. Ekstremalne zjawiska pogodowe – fale upałów, powodzie, susze, huragany – stają się naszą codziennością. Coraz wyraźniej też widać, że zmiana klimatu to nie tylko kwestia środowiska, ale również bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia publicznego.
Globalne ocieplenie nie jest pojęciem abstrakcyjnym. To proces, który już teraz wpływa na funkcjonowanie społeczeństw, systemów zdrowia i życia codziennego. Jak wskazują badacze, stale rosnące średnie temperatury powodują nie tylko zaburzenia ekologiczne i gospodarcze, lecz także dramatyczne skutki zdrowotne, w tym wzrost śmiertelności. Szczególnie narażone są osoby starsze, dzieci, kobiety w ciąży, osoby przewlekle chore oraz ci, którzy z różnych powodów są społecznie marginalizowani. Coraz bardziej narażeni stają się również mieszkańcy miast – miejsc, gdzie powstają tzw. miejskie wyspy ciepła, czyli obszary o znacznie wyższej temperaturze niż tereny podmiejskie czy wiejskie.
-
Z czym się mierzymy?
Czym jest właściwie globalne ocieplenie? To trwały wzrost średniej temperatury na powierzchni Ziemi, który postępuje od początku epoki przemysłowej. Choć często używamy tego pojęcia zamiennie z „zmianą klimatu”, warto pamiętać, że to drugie ma szerszy zakres i obejmuje inne zjawiska: topnienie lodowców, podnoszenie się poziomu mórz, zmiany w cyklach kwitnienia roślin czy coraz większe rozchwianie sezonowości pogodowej. Co istotne, zmiana klimatu nie oznacza pogody – tej chwilowej i zmiennej – lecz trwałe przekształcenia zachodzące w skali dekad i stuleci. Warto o tym stale przypominać, bo nie jest to tak oczywista i powszechna wiedza, jak mogłoby się wydawać.
-
Co nam grozi?
Konsekwencje zdrowotne globalnego ocieplenia są już dziś dobrze udokumentowane. Ekstremalne upały prowadzą do wyczerpania cieplnego, udarów, problemów kardiologicznych i oddechowych. Zwiększają też ryzyko chorób zakaźnych przenoszonych przez wektory, np. malarii czy dengi, których zasięg geograficzny w miarę ocieplania się klimatu będzie się przesuwał na północ. Wzrost temperatur przekłada się także na problemy z dostępem do wody pitnej, wzrost cen żywności, niedożywienie i spadek wydolności fizycznej ludzi – szczególnie tych pracujących na zewnątrz.
Dane Światowej Organizacji Zdrowia są alarmujące – już dziś 3,6 miliarda ludzi mieszka na obszarach szczególnie narażonych na skutki zmian klimatu. Do 2030 roku globalne ocieplenie może przyczyniać się do około 250 tysięcy dodatkowych zgonów rocznie z powodu niedożywienia, malarii, biegunki i stresu cieplnego. Skala zagrożenia nie jest więc tylko prognozą na odległą przyszłość – jest już teraźniejszością.
Wysoka temperatura wpływa także negatywnie na wydajność pracy, zwłaszcza u osób wykonujących obowiązki fizyczne na zewnątrz – jak rolnicy, budowlańcy czy pracownicy transportu. Badania pokazują, że przy temperaturze powyżej 35°C ludzka wydolność fizyczna może spaść nawet o 50%, a ryzyko wypadków przy pracy znacznie wzrasta. Pracownicy biurowi również nie są wolni od wpływu upałów – brak klimatyzacji, zmęczenie i trudności z koncentracją obniżają efektywność i wydłużają czas wykonywania zadań.
Te zjawiska niosą ze sobą także konsekwencje psychiczne. Stres cieplny, niepewność związana z przyszłością, doświadczenie katastrof naturalnych – wszystko to obciąża nasze zdrowie psychiczne. Dzieci, osoby starsze i kobiety w ciąży są szczególnie podatne na te skutki. Zwiększona liczba poronień, przedwczesnych porodów, depresji poporodowej, problemów z dojrzewaniem psychicznym u dzieci – to tylko niektóre z konsekwencji ekstremalnych warunków klimatycznych.

-
Co z tym robimy?
Międzynarodowe wysiłki, by powstrzymać ten proces, trwają od lat. Porozumienie paryskie z 2015 roku miało być przełomem. Zakładało ograniczenie wzrostu globalnej temperatury do maksimum 2°C, a najlepiej do 1,5°C w porównaniu do poziomu sprzed epoki przemysłowej. Niestety, jak pokazują najnowsze raporty, świat nie zmierza obecnie w tym kierunku. Emisje gazów cieplarnianych nie tylko nie spadają wystarczająco szybko – w niektórych przypadkach wręcz rosną.
Problemem jest też niestabilność polityczna i brak konsekwencji w działaniu. Przykład Stanów Zjednoczonych, które pod rządami Donalda Trumpa wycofały się z porozumienia paryskiego, a następnie do niego wróciły i znów się wycofały pokazuje, jak kruche są międzynarodowe ustalenia. Unia Europejska, choć ambicjonalnie lideruje w walce o klimat, również mierzy się z oporem społecznym wobec koniecznych reform, czego dowodem jest wyhamowanie działań związanych z ESG i rozluźnianie regulacji w raportowaniu zrównoważonego rozwoju. Ten brak konsekwencji i nieprzemyślanie działania opóźniają zmianę, której bardzo potrzebujemy.
W obliczu tych wyzwań konieczne jest zacieśnienie współpracy międzynarodowej, włączenie problematyki zdrowotnej do polityk klimatycznych oraz rozwijanie systemów adaptacyjnych – szczególnie w obszarze zdrowia publicznego. W czasie konferencji klimatycznej COP 28 w Dubaju po raz pierwszy zorganizowano Dzień Zdrowia, który miał na celu uwypuklenie związku między zdrowiem a klimatem. Wśród wskazanych działań znalazły się m.in. wzmacnianie odporności systemów opieki zdrowotnej, intensyfikacja działań adaptacyjnych oraz promowanie argumentów zdrowotnych jako narzędzi do budowania poparcia społecznego dla działań klimatycznych.
Nie możemy jednak zapominać o kwestiach sprawiedliwości klimatycznej. To osoby biedniejsze, zamieszkujące tereny tropikalne, pozbawione dostępu do odpowiednich usług zdrowotnych, infrastruktury i wiedzy, ponoszą największe koszty kryzysu klimatycznego. Nierówności społeczne i zdrowotne pogłębiają się, a zmiany klimatu działają jak „wzmacniacz” wszystkich istniejących problemów społecznych.
Globalne ocieplenie to nie wyłącznie kwestia ekologii. To zagrożenie dla zdrowia – naszego, naszych dzieci, sąsiadów, pracowników służby zdrowia, nauczycieli, rolników i wszystkich, którzy na co dzień zmagają się z rosnącym ciężarem kryzysu. Nie mamy już komfortu odsuwania decyzji. Przed nami ostatnie lata, by ograniczyć skalę katastrofy. To, co dziś zrobimy, zadecyduje o tym, w jakim świecie przyjdzie nam żyć jutro.
CZYTAJ WIĘCEJ:
- Niewidzialne cząstki, realne skutki – mikroplastik w Wiśle
- Ekstremalny rok dla Europy – co mówią dane o klimacie?
- Przemilczany kryzys – zmiana klimatu w środkowej Azji
Artykuł Temperatura rośnie, odporność spada: inny wymiar zmiany klimatu pochodzi z serwisu Blog – Wszystko w Twoich Rękach.
Artkuł pochodzi ze strony Blog – Wszystko w Twoich Rękach.
Dodaj komentarz