Według niektórych denialistów klimatycznych (tych, którzy nie kwestionują faktu a “tylko” skutki) – zmiany klimatu przynoszą same korzyści, a jedną z nich jest to, że w Polsce będziemy mieć niebawem raj i egzotyczne rośliny będą rosnąć jak szalone.
Nie mamy dla Was dobrych wiadomości. Owszem, na rośliny możemy liczyć, ale nie będą to pomarańcze, a… uczulające nas drzewa czy tzw. chwasty.
W dniach 6-8 listopada 2025 roku miało miejsce 30 Sympozjum Naukowo-Szkoleniowe, na którym wspomniano zmienną w postaci ocieplania klimatu.
Od dawna wiemy, że zmiana klimatu powodowana działalnością człowieka (przede wszystkim spalaniem paliw kopalnych) zaburza dotychczasowy rytm naszego życia: od wpływania na plony, ceny żywności, po ekstremalne zjawiska pogodowe jak susze, nawalne deszcze, powodzie i huragany. Częścią tej nowej rzeczywistości są zagrożenia dla ludzkiego zdrowia, które wcześniej występowały w mniejszej skali lub nie było ich wcale. Alergolodzy alarmują, że zmieniający się klimat zwiększa zagrożenie uczuleń.
Jak to się dzieje?
Pod wpływem wzrostu średniej temperatury i zmiany rocznego cyklu wegetacji roślin, następują zmiany w pyleniu traw, ziół i drzew. Przykładowo, zwiększyła się produkcja pyłku brzozy, co odnotowało 37 Międzynarodowych Ogrodów Fenologicznych. Z kolei ambrozja zwiększa zasięg występowania, ponieważ jest to roślina o szerokim zakresie tolerancji na temperatury.
Także stężenie dwutlenku węgla ma wpływ na czynniki alergiczne: wspomniana ambrozja rosnąca w zwiększonym stężeniu CO₂ wywołuje silniejszą reakcję alergiczną, z kolei dęby w podobnych warunkach produkowały większe ilości pyłku oraz białek alergennych.
Zwiększa się częstotliwość zgłaszania PFAS (pollen-food syndrome, zespół pyłkowo-pokarmowy) – u dzieci z 5% do 10%, u dorosłych z 8% do 20% a odsetek pacjentów z objawami ogólnoustrojowymi zwiększył się z 20% do aż 67% (!).
Najbardziej wstrząsające były dla nas dane z Paryża, gdzie wśród dzieci z astmą w wieku 7-15 lat odsetek dzieci z alergicznym nieżytem nosa wzrósł z 12 w latach 1993-1999 do 96 (!) w latach 2012-2019.
To jasno pokazuje, że kryzys klimatyczny wpływa na nasze zdrowie i życie już teraz. Nie możemy oczekiwać, że problem rozwiążą “przyszłe pokolenia”. Naszą odpowiedzialnością jest zapewnić dzieciom bezpieczeństwo już teraz – dlatego działajmy dla zeroemisyjnego świata.
Tylko w stabilnym klimacie możemy ocalić nasze zdrowie i życie.
Artkuł pochodzi ze strony Rodzice dla Klimatu.









Dodaj komentarz