Banner strony. Na przeźroczystym tle, czarny napis "Projekt SPINKa SPołeczne INfopunkty Klimatyczne" i logo drzewa, otoczonego splotem w stylu celtyckim.

Ekran z nowymi wiadomościami. Ikona strony Aktualności.
Domek. Ikona strony startowej.
Zielony liść. Ikona kategorii "Chcesz zrozumieć!"
Megafon. Ikona kategorii "Chcesz wiedzieć!"
Krąg społeczności. Ikona kategorii "Chcesz działać!"
Tęczowe koło. Ikona kategorii "Inne".
Sylwetka ludzka na tarczy rycerskiej, z niebieskim znaczkiem "check". Ikona strony z polityką prywatności.
Na niebieskim kole biała litera i. Ikona strony z informacjami o nas

Pociąg do zdrowia. Najwyższy czas na przesiadkę z trujących samochodów.

Wakacje. Ponad milion wciąż jeszcze czynnych w Polsce kopciuchów uśpiona. Aż chciałoby się (przed początkiem kolejnego sezonu smogowego) na zapas odetchnąć czystszym powietrzem. Niestety licho nie śpi. A w tym przypadku — smog transportowy, który dusi na co dzień mieszkańców dużych, średnich, a niekiedy nawet tych najmniejszych zakorkowanych miejscowości turystycznych, do których bez auta nie da się dojechać.

Największe w historii naszego kraju badanie zanieczyszczeń transportowych przeprowadzone przez Polski Alarm Smogowy w Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii (GZM) dają poważny sygnał ostrzegawczy. W 700 punktach pomiarowych sprawdzano stężenie dwutlenku azotu (NO₂). Wyniki? W ponad 50 lokalizacjach przekroczona została nawet obowiązująca w Polsce norma, a ta i tak jest znacznie łagodniejsza niż standardy Światowej Organizacji Zdrowia (WHO).

Co gorsza, jeśli przyłożymy kryteria WHO, okazuje się, że w GZM nie było ani jednego miejsca, które można by uznać za bezpieczne dla zdrowia. Zero. Cały Śląsk dosłownie świeci się na czerwono, ilustrując skalę problemu z jakością powietrza.

Przypomnijmy, że dwutlenek azotu (NO₂) to realne zagrożenie dla zdrowia milionów polskich rodzin. Jego wysokie stężenia oznaczają większe ryzyko astmy, nowotworów, przewlekłych chorób płuc, serca i układu nerwowego, chory Alzheimera, Parkinsona, a u dzieci — problemy z koncentracją i opóźnienia w rozwoju poznawczym. To koszty zdrowotne, które nasze rodziny ponoszą każdego dnia.

Ale to nie wszystko. Źródła NO₂, czyli przede wszystkim spalanie paliw w transporcie, odpowiadają także za emisję gazów cieplarnianych. Oznacza to, że oddychając toksycznym powietrzem, płacimy podwójnie: zdrowiem i bezpieczeństwem klimatycznym (nie wspominając o cenie, jaką płacą mieszkańcy regionów, z których importowana jest ropa zasilająca nasz transport).

Premier Donald Tusk zapowiedział ostatnio “złote czasy kolei”. Trudno nie dostrzec w tym PR’owych akcentów, zwłaszcza wobec skali dotychczasowych zaniedbań i potrzeb. Ale sam kierunek jest kluczowy. Jeśli naprawdę zależy nam na zdrowiu publicznym i dobrostanie młodego pokolenia, musimy przesunąć priorytety z transportu indywidualnego na kolej, autobusy, rowery i bezpieczeństwo pieszych. 

W przeciwnym razie wciąż będziemy dusić się zakorkowani — w spalinach i we własnej bezradności. Nowy rok szkolny za pasem. Gdyby przeprowadzić podobne badania pod polskimi szkołami i przedszkolami, obawiamy się, że niemal cała mapa kraju zapaliłaby się na czerwono.

Czy są na to jakieś recepty? Tak, całkiem sporo. Strefy buforowe chroniące dzieci przed smogiem, spalinami, hałasem i upałem, szkolne ulice, inwestycje w komunikację zbiorową i bezpieczne ścieżki rowerowe do szkoły. Czy zdążymy, zanim konsekwencje (te zdrowotne i te klimatyczne) emitowania smogu do płuc naszych dzieci i do atmosfery będą nieodwracalne?

Pałeczka leży dziś po stronie rządu, samorządów i rodziców.

Więcej na temat badania: https://smoglab.pl/sprawdzili-jakosc-powietrza-w-650-punktach-na-slasku-zaden-nie-spelnial-norm-who/ 

Artkuł pochodzi ze strony Rodzice dla Klimatu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *