Banner strony. Na przeźroczystym tle, czarny napis "Projekt SPINKa SPołeczne INfopunkty Klimatyczne" i logo drzewa, otoczonego splotem w stylu celtyckim.

Ekran z nowymi wiadomościami. Ikona strony Aktualności.
Domek. Ikona strony startowej.
Zielony liść. Ikona kategorii "Chcesz zrozumieć!"
Megafon. Ikona kategorii "Chcesz wiedzieć!"
Krąg społeczności. Ikona kategorii "Chcesz działać!"
Tęczowe koło. Ikona kategorii "Inne".
Sylwetka ludzka na tarczy rycerskiej, z niebieskim znaczkiem "check". Ikona strony z polityką prywatności.
Na niebieskim kole biała litera i. Ikona strony z informacjami o nas

Plonów będzie mniej. Także Polska ma się czego obawiać

W tym roku polscy rolnicy mierzą się ze stratami w plonach spowodowanymi kapryśnym latem. W innych państwach też nie jest dobrze – także w Stanach Zjednoczonych, będących jednym z największych producentów żywności na świecie. Do końca tego wieku zdolności USA do produkcji żywności znacznie spadną. Polska także ma powody do obaw.

Poza USA, do największych światowych producentów żywności należą: Chiny, Indie, Rosja czy UE. Także my sporo wysyłamy, chociażby do targanej głodem Afryki. Tylko w 2024 roku wysłaliśmy 734 tys. ton pszenicy do Nigerii 184 tys. ton do Kamerunu. W dobie zmian klimatu produkcja żywności i łańcuchy dostaw stają przed poważnym wyzwaniem. Jak zauważa Katarzyna Banul-Wójcikowska, analityczka z Instytutu Strategii Żywnościowych „Grunt”, my też nie jesteśmy bezpieczni. Zacznijmy jednak od USA.

Kryzys u bram

Już teraz USA stoją w obliczu narastającego problemu globalnego ocieplenia, które coraz bardziej uderza w tamtejsze rolnictwo. Zeszłoroczne lato w USA było czwartym najcieplejszym w historii pomiarów. Długotrwałe fale upałów wpłynęły na wiele upraw w USA, choć ten kraj nadal zachowuje wysokie zdolności do produkcji rolnej.

Naukowcy, jak np. Wim Thiery, klimatolog z Uniwersytetu Brukselskiego, ostrzegają, że zjawisko takie jak Dust Bowl z lat 30. XX wieku może powrócić z powodu globalnego ocieplenia. Dust Bowl (Burza Pyłowa) miał miejscew latach 30. XX wieku na skutek suszy i złej gospodarki rolnej. Wtedy to Wielkie Równiny w USA zostały dotknięte częstymi burzami pyłowymi. Burze te w połączeniu z degradacją gleb zmusiły tysiące farmerów do migracji. Thiery zwraca uwagę na mechanizm dodatniego sprzężenia zwrotnego, gdzie jedno zjawisko nasila drugie, a oba wzajemnie się napędzają.

– Upał i susza są ze sobą ściśle powiązane, co oznacza, że ​​nasilenie fal upałów oznacza więcej susz i odwrotnie. To podwójne uderzenie niepokoi wielu naukowców. Suche gleby mają ten zaostrzający wpływ – powiedział Thiery.

Wyjaśnia, że zachodzi tu dodatnie sprzężenie zwrotne, w którym suche gleby prowadzą do większego ocieplenia. Gdy gleba zawiera dużo wilgoci, energia słoneczna jest absorbowana przez wodę, która zmienia stan skupienia z ciekłego na gazowy. Natomiast gdy gleba zawiera mało wody, energia ta jest bezpośrednio przekształcana w ciepło. W rezultacie susze prowadzą do silniejszych fal upałów, a te z kolei do jeszcze większych susz.

Niedawne badanie opublikowane w czasopiśmie Nature pokazuje, jak duże spadki w produkcji rolnej czekają USA i inne regiony świata:

Źródło: Impacts of climate change on global agriculture accounting for adaptation, Nature
Źródło: Impacts of climate change on global agriculture accounting for adaptation, Nature

Przede wszystkim pasze

Jeśli globalne ocieplenie nie zatrzyma się, to jeden z najważniejszych producentów żywności na świecie wiele straci. Przewiduje się, że do końca tego wieku w USA produkcja kukurydzy i pszenicy spadnie o 40 proc. To będzie miało ogromny wpływ na bezpieczeństwo żywnościowe świata ze wszystkimi tego konsekwencjami.

Pozostaje teraz kwestia, czy spadek produkcji żywności w USA wpłynie na nas – obywateli Polski. To pytanie SmogLab kieruje do Katarzyny Banul-Wójcikowskiej.

– Rynek żywnościowy w USA mierzy się obecnie z wieloma wyzwaniami: skutki zmiany klimatu, kryzysy geopolityczne oraz wewnętrzne zmiany w polityce państwa. Amerykańscy rolnicy boleśnie odczuwają brak sezonowej siły roboczej, którą dotąd zasilali nielegalni migranci, oraz zamówień na żywność w ramach programów pomocowych. To wszystko prowadzi do obniżenia produkcji – mówi pytana przez SmogLab analityczka. – Czy to przełoży się na jakoś na sytuację polskich konsumentów i konsumentek? Nasza wymiana handlowa w zakresie produktów spożywczych jest stosunkowo niewielka, Polska w tym obszarze więcej eksportuje do USA, niż importuje. Nasze bezpieczeństwo żywnościowe nie jest bezpośrednio uzależnione od sytuacji w USA.

To jednak nie wszystko. Nawet jeśli nie kupujemy produktów rolnych bezpośrednio od Amerykanów, nie oznacza to, że jesteśmy całkowicie niezależni od ich plonów.

– Ale jesteśmy częścią globalnego rynku i wszystkie perturbacje, szczególnie na tak dużych rynkach, pośrednio wpływają na ceny żywności w Polsce. Dobry przykładem jest tu uzależnienie Europy i Polski od dostaw śruty sojowej, która jest ważnym składnikiem pasz dla zwierząt. USA jest jednym z trzech największych producentów soi i poważne zachwiania w jej produkcji mogą wpłynąć na cenę i dostępność mięsa i nabiału w Polsce – wyjaśnia Banul-Wójcikowska.

Według oficjalnych danych amerykańskiego Departamentu Rolnictwa, jak podaje Międzynarodowa Agnecja Handlu, w 2022 roku zakupiliśmy około 7 tys. ton śruty. Udział USA w importowanej przez UE soi to 53 proc. A USA są trzecim największym producentem tej rośliny uprawnej na świecie.

Jak temu zaradzić?

Według naszej rozmówczyni odpowiedzią jest „rozwijanie w Polsce produkcji roślin wysokobiałkowych zarówno z przeznaczeniem do bezpośredniego spożycia, jak i na pasze to ważny element wzmacniania bezpieczeństwa żywnościowego kraju”.

To jednak nie wystarczy, bo ważne jest to ile, co spożywamy.

– Warto podkreślić, że częściowa zamiana w diecie białka zwierzęcego na roślinne (np. z roślin strączkowych), wpływa pozytywnie nie tylko na nasze zdrowie, ale również na społeczną odporność na zawirowania na rynkach żywnościowych. Wysoki poziom spożycia mięsa w społeczeństwie. Przypomnijmy, że Polacy spożywają 2 razy więcej mięsa niż zaleca Narodowe Centrum Edukacji Żywieniowej, sprawia, że jesteśmy mniej odporni na długoterminowe skutki zmiany klimatu czy nagłe przerwy w łańcuchach dostaw – mówi Banul-Wójcikowska.

Nie jesteśmy bezpieczni

Czy polski potencjał produkcji żywności może się zmniejszyć? Według Banul-Wójcikowskiej jest to prawdopodobne. – Polska jest krajem, w którym możliwości produkcji żywności mogą zauważalnie się obniżyć w perspektywie lat i dekad, zwłaszcza jeśli cele Porozumienia Paryskiego nie zostaną osiągnięte i średnia temperatura wzrośnie powyżej 2 st. C.

Analityczka zwraca uwagę na problem suszy. – Chociaż Polska jest uznawana za kraj mniej narażony na negatywne skutki zmiany klimatu, nasze rolnictwo już teraz odczuwa jej konsekwencje. Już praktycznie co roku mamy do czynienia z suszą rolniczą, ta dotąd nie spotykana wysoka częstotliwość susz to efekt zmiany klimatu.

Według ekspertki oznacza to straty, także te ekonomiczne. – W połączeniu ze stosunkowo niskimi zasobami wodnymi w Polsce oraz słabą jakością gleb, mamy poważne zagrożenie dla produkcji rolniczej. Już dziś Polski Instytut Ekonomiczny szacuje roczne koszty plonów utraconych z powodu suszy rolniczej na 6,5 mld zł.

– Naukowcy przewidują problemy z produkcją ziemniaka, zbóż ozimych czy buraka cukrowego. Warto dodać, że nasze badania zawarte w raporcie „Za daleko. Polki i Polacy o bezpieczeństwie żywnościowym” pokazały, że 72 proc. społeczeństwa obawia się, że w ciągu najbliższej dekady niektóre produkty spożywcze mogą być niedostępne, 33 proc. widzi powiązanie między problemami z dostępnością żywności a zmianą klimatu – mówi Banul-Wójcikowska.

Problemów jest więcej

– Ale mamy również inne problemy, które negatywnie wpływają na produkcję żywności, takie jak kryzys demograficzny na wsi, słaba pozycja rolników w łańcuchu wartości, rosnące koszty produkcji. Pytanie o to, kto będzie produkował naszą żywność, jest aktualne jak nigdy – zwraca uwagę analityczka.

Dziś możemy pójść w dwóch kierunkach:

  • dalszej koncentrację i uprzemysłowienie produkcji rolnej,
  • zrównoważoną produkcję, przede wszystkim w połączniu roślinna + zwierzęca,

Jak mówi nasza rozmówczyni, ta pierwsza oznacza wysoki zysk w krótkim czasie i nie zbuduje naszej odporności w dobie zmian klimatu. – Ani nie zapewni nam żywności wysokiej jakości – wyjaśnia.

Za to drugi kierunek jest jej zdaniem tym, czego nam trzeba. – Oparcie się na praktykach wspierających bioróżnorodność, chroniących glebę i zasoby wodne, korzystanie z naturalnych nawozów i środków ochrony roślin pozwoli zachować produktywność na lata oraz osiągać konkurencyjne plony. Rozproszenie produkcji żywności, podobnie jak rozproszona energetyka, to przepis na odporność społeczeństwa na kryzysy – rekomenduje.

Zauważa, że jedną z recept jest duży udział małych i średnich gospodarstw rolnych, które zapewnią bezpieczny system produkcji żywności. Jak mówi, ten powinien się opierać na krótkich łańcuchach dostaw. – Jednak one nie zadziałają bez strategicznego wsparcia państwa. Potrzebna jest promocja, infrastruktura, edukacja rolników i konsumentów oraz zmiana niektórych przepisów – podsumowuje.

Zdjęcie tytułowe: Hubert Bułgajewski

Wpis pochodzi ze strony SmogLab.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *