Banner strony. Na przeźroczystym tle, czarny napis "Projekt SPINKa SPołeczne INfopunkty Klimatyczne" i logo drzewa, otoczonego splotem w stylu celtyckim.

Ekran z nowymi wiadomościami. Ikona strony Aktualności.
Domek. Ikona strony startowej.
Zielony liść. Ikona kategorii "Chcesz zrozumieć!"
Megafon. Ikona kategorii "Chcesz wiedzieć!"
Krąg społeczności. Ikona kategorii "Chcesz działać!"
Tęczowe koło. Ikona kategorii "Inne".
Sylwetka ludzka na tarczy rycerskiej, z niebieskim znaczkiem "check". Ikona strony z polityką prywatności.
Na niebieskim kole biała litera i. Ikona strony z informacjami o nas

Przyszłość Polski to elektryfikacja. Dlatego potrzebujemy taniego prądu bez paliw kopalnych

Zakup samochodu elektrycznego lub pompy ciepła musi się opłacać – koszt w porównaniu do samochodu spalinowego czy kotła na gaz musi być niższy.

Transformacja energetyczna to elektryfikacja wszystkiego, co się da. W szczególności transportu i ogrzewania budynków, które łącznie odpowiadają za ponad 60% emisji CO2 w naszym kraju.

Elektryfikacja to po prostu najefektywniejsza opcja – na przykład ogrzewanie budynku zasilaną prądem pompą ciepła wymaga cztery razy mniej energii niż kocioł gazowy. Ale przechodzenie na prąd jest to również opcja najbezpieczniejsza i najbardziej racjonalna do uniezależnienia się od paliw kopalnych, poprawy warunków życia i zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego Polski (pamiętajmy, że niemal całą ropę i zdecydowaną większość gazu importujemy).

Ale jak taką elektryfikację osiągnąć?

Promować tani prąd

Dane z europejskich państw pokazują, że im tańsze względem kotła gazowego jest ogrzewanie pompą ciepła, tym większy udział tych drugich urządzeń w danym kraju. Podobnie jest z samochodami – im niższy rachunek za „tankowanie prądem” względem diesla czy benzyny, tym większy udział elektryków w rynku.

Dlatego dążąc do elektryfikacji powinniśmy promować tani prąd. Co to oznacza?

Po pierwsze – że należy przesuwać opodatkowanie z energii elektrycznej na paliwa kopalne.

Po drugie – że należy dążyć do jak najszybszej rozbudowy źródeł o niskim koszcie energii elektrycznej. W warunkach polskich oznacza to wiatr na lądzie i fotowoltaikę, których koszt można dodatkowo obniżyć poprzez uporządkowanie procesu pozwoleniowego, skrócenie czasu budowy i poprawę bankowalności (czyli warunków ułatwiających bankom podejmowanie pozytywnych decyzji względem finansowania projektów).

Potrzeba taryf dynamicznych

Po trzecie – należy  upowszechnić taryfy dynamiczne. Na przykład jeżeli ktoś posiada samochód elektryczny z baterię na 500 km, a jeździ średnio 50 km dziennie, to wystarczy ładować ją raz na kilka dni. I warto robić to właśnie wtedy, gdy jest dużo energii z OZE, a prąd jest tani.

Warto przy tym przywołać słowa Grzegorza Onichimowskiego, prezesa Polskich Sieci Elektroenergetycznych. Onichimowski w artykule w Pomorskim Thinklettterze wzywa właśnie do powszechnego przejścia na taryfy dynamiczne, tłumacząc, że „wszystkie składniki rachunku za prąd powinny być wyceniane dynamicznie”. Wszystkie, a więc łącznie z opłatami za dystrybucję, podatkami itd.

„Musimy nauczyć się nowego podejścia do korzystania z energii. To specyficzny towar, którego cena zmienia się kilkadziesiąt razy dziennie, a różnice między najtańszą a najdroższą godziną mogą być liczone w tysiącach złotych za megawatogodzinę. Tych różnic nie widać jednak na przeciętnym rachunku za prąd, bo odbiorcy są przyzwyczajeni do stałej ceny” – pisze prezes PSE.

I dodaje: „Ten model warto skorygować, bo bez wykorzystania zmienności cen i dostosowania do niej profilu zużycia energii tracimy okazję biznesową – zarówno jako odbiorcy indywidualni, jak i przemysł. Aby korzyści z elastycznej zmiany poboru energii były jak największe, wszystkie składniki rachunku za prąd powinny być wyceniane dynamicznie, w zależności od sytuacji w systemie, odzwierciedlanej przez ceny na rynku hurtowym.”

Atom nie na siłę

W drodze do elektryfikacji Polski i zapewnienia taniego prądu warto też mieć na uwadze punkt czwarty. Czyli nie pakować na siłę do miksu energetycznego źródeł o wysokim koszcie megawatogodziny (MWh), takich jak elektrownie jądrowe.

Dotyczy to również małych elektrowni jądrowych, czyli tzw. SMR. ORLEN Synthos Green Energy przekazał niedawno, że ceny w kontraktach różnicowych dla pierwszych 14 reaktorów BWRX-300 w Polsce oscylować będą w granicach 125-145 euro za MWh. Gdy lobbyści połapali się, że strzelili sobie w stopę, dzień później sprostowali, że będzie to 115-135 euro za MWh.

Tego typu deklaracje to jednak standardowo optymistyczny marketing. Ale nawet jeśli brać je za dobrą monetę, wciąż mówimy o ponad 500 zł za MWh (choć nie zdziwiłbym się, gdyby w miarę wydawania kolejnych miliardów kwota ta urosła do 800 zł za MWh lub więcej.

Przy tak drogim prądzie paliwa kopalne twardo trzymałyby swój udział, a transformacja energetyczna ślimaczyłaby się potwornie. Choć niektórym lobbystom właśnie o to chodzi…

Artykuł Przyszłość Polski to elektryfikacja. Dlatego potrzebujemy taniego prądu bez paliw kopalnych pochodzi z serwisu Ziemia na rozdrożu.

Fediverse Reactions

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *