Banner strony. Na przeźroczystym tle, czarny napis "Projekt SPINKa SPołeczne INfopunkty Klimatyczne" i logo drzewa, otoczonego splotem w stylu celtyckim.

Ekran z nowymi wiadomościami. Ikona strony Aktualności.
Domek. Ikona strony startowej.
Zielony liść. Ikona kategorii "Chcesz zrozumieć!"
Megafon. Ikona kategorii "Chcesz wiedzieć!"
Krąg społeczności. Ikona kategorii "Chcesz działać!"
Tęczowe koło. Ikona kategorii "Inne".
Sylwetka ludzka na tarczy rycerskiej, z niebieskim znaczkiem "check". Ikona strony z polityką prywatności.
Na niebieskim kole biała litera i. Ikona strony z informacjami o nas

USA grożą sankcjami za podatek węglowy, a świat notuje kolejne rekordy stężenia CO2

W tym roku stężenie dwutlenku węgla w atmosferze osiągnęło kolejny rekord – blisko 427 ppm (cząsteczek na milion). To efekt wpływu gospodarki światowej, która mimo rosnącego udziału energii odnawialnej wciąż w dużej mierze opiera się na paliwach kopalnych. Stany Zjednoczone, pod rządami Donalda Trumpa, dodatkowo utrudniają ograniczanie emisji – prezydent sprzeciwia się regulacjom klimatycznym i broni status quo.

Na początek dobra informacja: światowe emisje CO₂ nie rosną już tak szybko, jak 20 lat temu. Gorsza jest taka, że mimo to, ilość spalanych paliw kopalnych pozostaje ogromna – wystarczająca, by stężenie dwutlenku węgla w atmosferze rosło w tempie, które przeraża naukowców. W tym roku osiągnięto kolejny rekord.

Fale upałów, susze a później powodzie. To będzie nasza codzienność

Ocieplenie planety o słynne już 1,5 st. C w porównaniu z epoką sprzed rewolucji przemysłowej, oznacza szereg dramatycznych konsekwencji. W Polsce susze staną się intensywniejsze i trudniejsze do zwalczania, a lata – coraz gorętsze. Wzrośnie liczba zgonów z powodu upałów. Globalne ocieplenie zacznie też destabilizować antarktyczny lądolód, co przełoży się na jeszcze szybszy wzrost poziomu mórz. W efekcie Żuławy Wiślane czy gdańskie Stogi mogą znaleźć się pod wodą. Same Stany Zjednoczone również ucierpią – prawdopodobnie jeszcze bardziej niż Polska, która można powiedzieć, że geograficznie wygrała los na loterii.

Wróćmy jednak do spojrzenia na sytuację z lotu ptaka. Zgodnie z danymi Narodowej Administracji ds. Oceanu i Atmosfery (NOAA), w tym roku globalna koncentracja CO₂ osiągnęła 426,8 ppm. To kolejny rekord, który wynika nie tylko ze spalania paliw kopalnych, ale też z narastających emisji naturalnych, będących efektem globalnego ocieplenia.

Okazuje się, że lasy Amazonii coraz słabiej pochłaniają CO₂, a oceany – zakwaszają się od jego nadmiaru (o przekroczeniu kolejnej granicy planetarnej pisaliśmy niedawno tutaj).

Poniższy wykres pokazuje, jak wygląda sytuacja:

Stężenie dwutlenku węgla w atmosferze Ziemi w ciągu ostatnich 70 mln lat. Źródło: Scripps Institution of Oceanography

Nauka kontra ideologia Trumpa

Jeszcze 10–15 lat temu poziom CO₂ można było porównać do tego sprzed 3 mln lat (pliocen). Dziś osiągnęliśmy wartości zbliżone do miocenu, sprzed około 15 mln lat — epoki, w której dzisiejsze terytorium Polski porastały bujne, wilgotne lasy, a z nich powstawały późniejsze pokłady węgla brunatnego. Brzmi idyllicznie? Problem w tym, że te zmiany trwały miliony lat, a nie kilkadziesiąt. Kontynenty miały inne położenie, inny był układ prądów morskich i inną rzeźbę terenu. Wtedy poziom mórz był aż o 30 metrów wyższy niż obecnie.

– Ciepło uwięzione przez CO₂ i inne gazy cieplarniane napędza nasz klimat i prowadzi do bardziej ekstremalnych zjawisk pogodowych. Redukcja emisji jest niezbędna nie tylko dla klimatu, ale także dla naszego bezpieczeństwa gospodarczego i dobrobytu społecznego – powiedziała w oświadczeniu Światowej Organizacji Meteorologicznej (WMO) Ko Barrett, zastępczyni sekretarza generalnego tej instytucji.

Tymczasem amerykański prezydent podejmuje działania odwrotne do tych, których oczekuje świat nauki. Z pewnością podejmuje za to takie, które cieszą jego sponsorów – paliwowych gigantów, którzy wpłacili mu co najmniej pół miliarda dolarów. Co więcej, posługuje się nieracjonalnymi argumentami, które mają charakter czystej ideologii.

– Nie mamy złudzeń, że ta administracja będzie bardzo destrukcyjna. Oni są w swej istocie antynaukowi – mówiła w styczniu dla Deutsche Welle Rachel Cleetus, dyrektorka ds. polityki klimatycznej i energetycznej w organizacji Union of Concerned Scientists (UCS).

Trump wielokrotnie twierdził, że zmiany klimatu to „oszustwo” („hoax”) lub że zostały wymyślone, by zaszkodzić USA. Z kolei raport Instytutu Toda Peace wskazuje, że jednym z filarów jego polityki jest właśnie antynaukowość — ograniczanie finansowania badań klimatycznych i osłabianie instytucji naukowych.

Sankcje wobec zwolenników podatku węglowego od żeglugi

Świat próbuje odchodzić od paliw kopalnych, ale wiele krajów pozostaje uzależnionych od supermocarstwa, jakim są Stany Zjednoczone. W październiku br. inicjatywa mająca wprowadzić pierwszą globalną opłatę węglową za emisje z żeglugi morskiej utknęła w martwym punkcie. A przecież jeszcze w kwietniu większość członków Międzynarodowej Organizacji Morskiej (IMO) poparła ramy dla tego działania. Zakładały one, że transport morski stanie się neutralny klimatycznie do 2050 roku.

Do ostatecznego głosowania w październiku w Londynie jednak nie doszło. Dlaczego? Po agresywnej kampanii Trumpa, który nazwał ten podatek „podatkiem od oszustw”, Departament Stanu USA zagroził sankcjami wobec państw, które poprą nowe regulacje.

  • Ograniczenia wizowe – administracja USA zapowiedziała, że może nałożyć restrykcje na wizy dla marynarzy lub innych pracowników pochodzących z krajów wspierających ramy podatku węglowego
  • Zakazy lub ograniczenia w dostępie do portów USA dla statków z krajów popierających podatek – jednym z przewidywanych środków jest blokowanie lub utrudnianie dostępu statków zarejestrowanych lub eksploatowanych przez kraje, które zagłosują za ramami IMO
  • Zastosowanie kar handlowych i komercyjnych wobec tych państw lub ich firm – mogą to być m.in. wykluczenia z kontraktów rządowych USA, ograniczenia udziału tych krajów w projektach infrastrukturalnych (np. LNG, stocznie) lub inne sankcje gospodarcze.

Cios w walce z globalnym ociepleniem

Eksperci ostrzegają, że fiasko rozmów w IMO to poważny cios dla prób uczynienia światowego transportu bardziej zrównoważonym i przyjaznym środowisku. Zdaniem ekspertów to porażka międzynarodowej dyplomacji klimatycznej.

– Każde opóźnienie oznacza, że innowacje będą miały trudności ze skalowaniem, nierówności się pogłębią. A przejście na czystą żeglugę stanie się trudniejsze i bardziej kosztowne – powiedziała Natacha Stamatiou z Funduszu Obrony Środowiska na łamach CNN.

– Byłby to pierwszy w historii, prawnie wiążący podatek węglowy. To wyjaśnia, dlaczego państwa petrochemiczne, w tym USA, tak usilnie starały się zniweczyć te ramy – dodał Christiaan De Beukelaer, wykładowca Uniwersytetu w Melbourne.

Obecnie żegluga morska odpowiada za około 3 proc. globalnych emisji CO₂. Do połowy wieku udział ten może wzrosnąć nawet do 17 proc.

Eksperci ostrzegają też, że konflikt może osłabić dyplomację klimatyczną przed szczytem COP30, który odbędzie się w dniach 10–21 listopada w Brazylii. Już poprzednie szczyty klimatyczne z powodu nacisków politycznych bogatych państw OPEC pokazały, jak trudne do ociągnięcia są cele klimatyczne. Teraz może być jeszcze trudniej.

Zdjęcie tytułowe: Shutterstock/GreenOak

Wpis pochodzi ze strony SmogLab.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *