Banner strony. Na przeźroczystym tle, czarny napis "Projekt SPINKa SPołeczne INfopunkty Klimatyczne" i logo drzewa, otoczonego splotem w stylu celtyckim.

Ekran z nowymi wiadomościami. Ikona strony Aktualności.
Domek. Ikona strony startowej.
Zielony liść. Ikona kategorii "Chcesz zrozumieć!"
Megafon. Ikona kategorii "Chcesz wiedzieć!"
Krąg społeczności. Ikona kategorii "Chcesz działać!"
Tęczowe koło. Ikona kategorii "Inne".
Sylwetka ludzka na tarczy rycerskiej, z niebieskim znaczkiem "check". Ikona strony z polityką prywatności.
Na niebieskim kole biała litera i. Ikona strony z informacjami o nas

Gigant paliwowy z USA musi zapłacić. Setki milionów dolarów za szkody w środowisku

Bagno w stanie Luizjana. Źródło: Canva.

Gigant paliwowy Chevron przez dekady niszczył wybrzeże Luizjany. Ława przysięgłych zadecydowała, że pora za to zapłacić.

744,6 miliona dolarów – to kwota, jaką paliwowemu gigantowi z USA nakazała zapłacić ława przysięgłych sądu cywilnego w Luizjanie. W ten sposób Chevron ma pomóc lokalnej władzy w odtworzeniu przybrzeżnych terenów podmokłych, które koncern niszczył od dawna.

Ława przysięgłych ustaliła, że ​​gigant energetyczny Texaco (przejęty przez Chevron w 2001 r.) od dziesięcioleci naruszał przepisy Luizjany dotyczące zasobów przybrzeżnych, bo nie przywracał terenów podmokłych. Były one niszczone na skutek pogłębiania kanałów, robienia odwiertów oraz zrzucania miliardów litrów ścieków do bagien.

Luizjana traci wybrzeże

Jak informuje agencja AP, według danych geologicznych region przybrzeżny Luizjany stracił prawie 5200 km2 ziemi w ciągu ostatniego stulecia. Czyli aż jedną czwartą. W rezultacie stan ten doświadcza większej utraty terenów podmokłych niż wszystkie pozostałe stany kontynentalne USA razem wzięte. W nadchodzących dekadach Luizjana może stracić kolejne 7800 km2.

Jedną z istotnych przyczyn przeszłego i przyszłego problemu jest właśnie rozbudowa infrastruktury naftowej i gazowej.

„Tysiące kilometrów kanałów stworzonych przez firmy naftowe przecina mokradła, osłabiając je i zaostrzając skutki wzrostu poziomu morza. Przemysłowe ścieki z produkcji ropy naftowej degradują otaczającą glebę i roślinność. Rozdarte mokradła sprawiają, że południowa Luizjana jest bardziej podatna na powodzie i zniszczenia spowodowane ekstremalnymi zjawiskami pogodowymi, takimi jak huragany” – wylicza AP.

Chevron zapowiedział już, że od wyroku się odwoła. Koncern twierdzi, że jego działalność nie była przyczyną szkody (pozew dotyczył jednak wpływu na pogorszenie sytuacji, a nie wyłącznej odpowiedzialności). Do tego zdaniem przedsiębiorstwa przepisy stanowe nie mają zastosowania, bo jego działalność związana z ropą i gazem rozpoczęła się przed wprowadzeniem odpowiedniego prawa stanowego.

To nie powinno trafić do sądu

„Dobrze się stało, że koncern paliwowy został pociągnięty do odpowiedzialności za zniszczenie środowiska, które spowodował. Ale tak naprawdę takie sprawy w ogóle nie powinny trafiać do sądu” – komentuje dla SmogLabu Marek Józefiak, rzecznik Greenpeace Polska.

Jak tłumaczy Józefiak, zgodnie z zasadą „zanieczyszczający płaci” firmy, które powodują szkodę w środowisku, powinny automatycznie płacić za jego zniszczenie.

„Niestety na całym świecie biznes energetyczny – jedno z najpotężniejszych lobby świata – jest bardzo preferencyjnie traktowany przez tworzących prawo polityków. Model biznesowy koncernów energetycznych bazuje na tym, że doprowadzając do zniszczenia środowiska, przerzucają swoje koszty na całe społeczeństwo i jednocześnie prywatyzują miliardowe zyski” – twierdzi rzecznik.

W kontekście wyroku w sprawie Chevrona w naturalny sposób na myśl przychodzą skojarzenia z katastrofą na Odrze.

Odra zgodnie z prawem

„Złota alga”, która doprowadziła do śmierci znacznej części ryb i innych rzecznych zwierząt, mogła zakwitnąć tylko w odpowiednich warunkach. Czyli w wodzie zasolonej. Za zasolenie Odry w największym stopniu odpowiadają zaś kopalnie, dla których druga największa w Polsce rzeka jest w dużej mierze (prawie) bezpłatnym ściekiem).

Raport Greenpeace Polska jako pierwszy wykazał, że to właśnie zasolenie Odry umożliwiło zakwit „złotej algi”. Różnica jest jednak taka, że niszczenie rzek w Polsce w taki sposób przebiega zgodnie z prawem.

„Najbardziej zdumiewające w sprawie katastrofy Odry jest to, że w teorii wszystko działo się w majestacie prawa. Kilka lat temu rząd Prawa i Sprawiedliwości celowo zmienił przepisy pozwalając kopalniom na przedłużenie koncesji bez przeprowadzenia ocen oddziaływania na środowisko. Była to próba obejścia przepisów Unii Europejskiej” – wspomina Józefiak.

Organizacja Greenpeace Polska odkryła to i nagłośniła proceder, a prawo zostało w końcu zmienione. Ale decyzje, które wydano na podstawie wadliwych przepisów – już nie.

„Nagle okazało się, że to, co w Czechach jest normalne – czyli odsalanie przez kopalnie ścieków – jest zbędnym gadżetem, który mógłby pogrążyć rentowność i tak szorujących po dnie kopalń. Katastrofa Odry musiała się prędzej czy później wydarzyć i została wpisana przez polityków w koszty. Tyle że nie działania kopalń, a w koszty, które ma ponieść całe polskie społeczeństwo. Trudno o drugą branżę, w stosunku do której rządy byłyby tak pobłażliwe dla niszczenia dobra wspólnego” – podsumowuje Józefiak.

Pozwów jest więcej

W Luizjanie sytuacja wyglądała inaczej.

Choć Chevron i inne pozwane firmy naftowe lobbowały wśród decydentów za uchwaleniem prawa unieważniającego roszczenia, nic takiego nie miało miejsca.

„Gospodarka Luizjany od dawna jest silnie uzależniona od przemysłu naftowego i gazowego, a przemysł ten ma znaczną władzę polityczną. Mimo to zagorzały proprzemysłowy gubernator Luizjany, Jeff Landry, poparł pozwy” – relacjonuje AP.

„The Guardian” dodaje zaś, że najnowszy wyrok jest dopiero pierwszym. W kolejce na orzeczenie sądu czeka jeszcze ponad 40 pozwów złożonych przeciwko Chevronowi w stanie Luizjana. „Wyrok ten może skłonić inne firmy do zawarcia ugody w oddzielnych, ale podobnych procesach” – ocenia portal.

Pozew przeciwko Chevronowi złożyły na przykład władze zamieszkałej przez 20 tys. osób miejscowości Plaquemines. Skarżący domagali się odszkodowania w wysokości 2,6 miliarda dolarów.

Po czterotygodniowym procesie ława przysięgłych przyznała odszkodowanie w wysokości 575 milionów dolarów za utratę gruntów, 161 milionów dolarów za skażenie obszaru i 8,6 miliona dolarów za sprzęt porzucony przez firmę.

Zdjęcie tytułowe: Canva

Wpis pochodzi ze strony SmogLab.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *