Rekordowe silne wiatry, wielka susza, a wcześniej wielkie opady – żaden z tych czynników nie sprawiłby, że pożary w Kalifornii byłyby tak bolesne w skutkach. Pod warunkiem że wystąpiły osobno. W erze zmiany klimatu zagrożenie napędza jednak zagrożenie – i przemienia się w koszmar.
Według wstępnych szacunków szalejące w południowej Kalifornii pożary doprowadziły już do strat przekraczających 200 miliardów dolarów. W ten sposób zapiszą się w historii jako najkosztowniejsza katastrofa naturalna w historii USA.
Problem w tym, że „naturalna” jest ona tylko z nazwy.
Pożary te dobitnie pokazują, że ludzkość wchodzi w erę nowych katastrof, które będzie łączyć ta sama myśl: „czegoś takiego jeszcze nie widzieliśmy”.
Idealna burza
O „perfect storm”, czyli idealnej burzy, mówi się, gdy zbieg wielu niekorzystnych czynników prowadzi do katastrofalnego rezultatu. Jak w Kalifornii.
Przed rokiem bardzo mokra zima (druga z rzędu) przyniosła stanowi powódź, a roślinności – idealne warunki do wzrostu. Przez kolejne miesiące było zaś bardzo mokro. Doprowadziło to do suszy i przemienienia roślinności w łatwopalny materiał.
Jak odnotowuje w komunikacie Uniwersytet Kalifornijski w Los Angeles, rok 2024 przyniósł stanowi rekordowo gorące lato, zima 2024/25 – rekordowo suchy początek pory deszczowej. Sezonowe wiatry Santa Ana osiągnęły zaś rekordową prędkość.
Nic z tego w pojedynkę nie byłoby tragiczne. Ale wszystko wystąpiło razem.
Ekstremum goni ekstremum
Wraz ze wzrostem globalnych temperatur w wielu częściach świata obserwuje się gwałtowne wahania między ekstremalnie wilgotnymi i ekstremalnie suchymi warunkami pogodowymi. Jak informuje Uniwersytet Kalifornijski, globalne dane pogodowe pokazują, że od połowy XX w. ilość takich „skrajnych przemian” związanych z wodą wzrósł o 31–66 proc.
Inne badania wskazują na „rozszerzającą się gąbkę atmosferyczną”. Czyli rosnąca zdolność atmosfery do parowania, pochłaniania i uwalniania o 7% więcej wody na każdy 1 st. C, o jaki ociepli się planeta.
Czym to wszystko może zaowocować, widzimy właśnie w Kalifornii.
„Sezonowe wiatry Santa Ana są w tym roku szczególnie silne, przynosząc niską wilgotność, suche powietrze i wysokie prędkości wiatru. Południowa Kalifornia otrzymała mniej niż 10% swoich średnich opadów od października 2024 r., co powoduje suche warunki, które sprawiają, że obszar ten jest bardzo podatny na pożary. Niezwykle wilgotne zimy w latach 2022-23 i 2023-24 doprowadziły do zwiększonego wzrostu roślinności, dostarczając więcej paliwa dla pożarów” – wyjaśnia w „The Conversation” Doug Specht z Uniwersytetu Westminster.
„Zazwyczaj w południowej Kalifornii jest już wystarczająco dużo deszczu, aby roślinność była wilgotna i nie paliła się łatwo. Badanie przeprowadzone kilka lat temu wykazało, że jesienna wilgoć zmniejsza ryzyko pożarów wywołanych wiatrem w Santa Ana. W tym roku jednak Południowa Kalifornia ma bardzo suche warunki, z bardzo małą wilgotnością w ciągu ostatnich kilku miesięcy. Przy tych ekstremalnych wiatrach mamy idealną burzę dla poważnych pożarów” – dodaje Jon Keeley, ekolog badający sytuację w Kalifornii i profesor nadzwyczajny na Uniwersytecie Kalifornijskim.
Nowa rzeczywistość
Tradycyjnie sezon pożarowy w Kalifornii trwał od maja do października. Ale jak widać obecnie pożary występują już nawet zimą.
„Listopad, grudzień, teraz styczeń — nie ma już sezonu pożarowego; to cały rok pożarów” – stwierdził niedawno Gavin Newsom, gubernator Kalifornii.
Jak na łamach „The Guardian” pisze Eric Holthaus, amerykański meteorolog i dziennikarz klimatyczny, pożary w Kalifornii to zwiastun nadejścia ery zdarzeń złożonych. Czyli nakładania się na siebie rekordowych lub zwyczajowo niewystępujących w tym samym okresie warunków pogodowych. Ich współistnienie będzie coraz częściej doprowadzać do sytuacji, które przekroczą możliwości społeczeństw do odpowiedniego reagowania.
„Warunki do wystąpienia styczniowej burzy ogniowej w Los Angeles nigdy nie istniały w całej znanej historii, aż do teraz” – pisze Holthaus.
I dodaje: „W miarę eskalacji kryzysu klimatycznego współzależne systemy atmosferyczne, oceaniczne i ekologiczne, które ograniczają ludzką cywilizację, doprowadzą do złożonych i zmieniających reżim sytuacji, które są trudne do przewidzenia z wyprzedzeniem.”
W Kalifornii nałożyły się na siebie wszystkie niekorzystne czynniki, tworząc ekstremalne warunki sprzyjające pożarom lasów. Ich skala nawet w samym środku letniego sezonu pożarowego nadwyrężyłyby zasoby stanu. A pożary nadeszły w styczniu, gdy wielu strażaków jest na urlopie, a sprzęt został przeniesiony do magazynu.
Bo kto mógłby się spodziewać, że najdroższe pożary w historii USA wystąpią zimą?
„Tak właśnie dochodzi do punktów krytycznych” – podsumowuje Holthaus.
Artykuł Gdy rekord napędza rekord, efekty są przerażające. Pożary w Kalifornii to zwiastun przyszłości pochodzi z serwisu Ziemia na rozdrożu.
Źródło: https://ziemianarozdrozu.pl/gdy-rekord-napedza-rekord-efekty-sa-przerazajace-pozary-w-kalifornii-to-zwiastun-przyszlosci/ | Szymon Bujalski